piątek, 23 listopada 2012

No water story...

Miaauuu!!!

W Doniecku, jak w życiu - coś jest albo czegoś nie ma. Z tą różnicą, że w Doniecku wszelkie granice sięgają ekstremum. Więc jeżeli jest zimno, to jest BARDZO ZIMNO! Jeżeli jest gorąco to... masz udar! Zresztą, paradoksalnie, im zimniej tym potem (nomen-omen) goręcej! Jeżeli pada deszcz, to tak, że przerywają mecz EURO (ten, na który miałem bilet ;( ) a uwierzcie, to nie wszystko, na co stać niebo nad Donieckiem: http://evsdonetsk.blogspot.com/2012/05/ciepy-letni-deszcz-ktory-zatopi-donieck.html.

Ok, mamy więc ciepło - zimno, wodę - suszę. Jakich jeszcze elementów brakuje? Gaz! :) Jeśli gaz jest, potrafi buchnąć ci w twarz (opis naszych przygód autorstwa Dawida, skryty pod kolejnym linkiem), a jeśli go nie ma... to nawet tutejszy DMZ... не рабоатет.
Донецкий металлургический завод
Jaki ma to wpływ na życie szarych woluntjorskich myszy? Ano zasadniczy! Brak gazu powoduje pewne trudności w codziennej egzystencji, m. in. takie jak: brak możliwości samodzielnego ugotowania strawy, zagrzania wody (np. na herbatę) czy wreszcie umycia się w cieple (co przy minusowych temperaturach za oknem jest nawet przyjemne!). Ale to było dawno, i stałem się wówczas mistrzem w myciu się w zimnie...


Łatwo jest myśleć, że nic gorszego zdarzyć się nie może dopóki... się zdarzy! Czymże jest wszak perspektywa mycia się w zimnej wodzie w porównaniu z brakiem perspektywy umycia się w ogóle? Na to pytanie muszę odpowiadać sobie codziennie. Ale! Zawsze może być (JESZCZE!) gorzej! W miejscu gdzie aktualnie mieszkam (dzięki uprzejmości moich wspaniałych gospodarzy: Mashy i Vitalika) woda jest... do 22 czasem nawet 23 wieczorem! Ciepła woda, bo zimna jest praktycznie zawsze, nie licząc oczywiście momentów kiedy jej nie ma!
Każdy ma swoją spiskową teorię dziejów. Tutaj odpowiedź, dlaczego nie ma wody...
Ханжонков, Александр Алексеевич
Gorzej? Oczywiście! Jest takie miejsce, wielbione przez pewnego mojego serdecznego znajomego w pieśniach i wierszach (produkcji własnej), Макеевка się nazywa. To taka 'wioska' pod Donieckiem - jakieś 500 tyś. mieszkańców... Jedną z dzielnic Makeewki jest Ханжонково (w moim dowolnym tłumaczeniu: HANŻONKOWO - ja też myślałem, że to chińska dzielnica! :) ). Miejsce nazwane na cześć... twórcy rosyjskiej kinematografii, który gdzieś tam przyszedł na świat 135 lat temu... Domniemywam, iż wtedy też z wodą były problemy, ale może za to czystsza była? Ad rem... w HANŻONKOWIE (dzisiejszy update: wspomniany wyżej twórca wierszy, uświadomił mnie, iż 'problem' dotyczy całej Makiejewki) woda jest... między: 6 a 10 rano i 18 a 22 wieczorem. Fajnie co? 
Z drugiej strony, jeśli przyjrzeć się temu, co z kranu pod nazwą wody, wypływa, to... w zasadzie nie bardzo jest czego żałować!
Zresztą popatrzcie i poczytajcie sami:

http://gazetavv.com/news/ukraine/61028-v-donecke-iz-kranov-techet-sine-zelenaya-voda.html
http://www.donbassonline.net/tag/%D1%85%D0%BB%D0%BE%D1%80%D0%B8%D1%80%D0%BE%D0%B2%D0%B0%D0%BD%D0%B8%D0%B5-%D0%B2%D0%BE%D0%B4%D1%8B-%D0%B2-%D0%B4%D0%BE%D0%BD%D0%B5%D1%86%D0%BA%D0%B5/



Cóż, Что делать? Жизнь такая! Jak się tutaj mawia. Należy wziąć sprawy we własne ręce! Dosłownie! Te 'sprawy' to 6 litrowe baniaki, i pójść z nimi do: a) sklepu (tańsza opcja - ok. 0,4 hrywny za litr, ale za to trzeba przemaszerować kawałek w donieckiej odmianie spaceru farmera z 30 litrami życiodajnej cieczy) lub b) można zbiec na dół do starożytnego beczkowozu, który od czasu do czasu pod blokiem staje. Swoje pojawienie się donośnym trąbieniem ogłasza. Jest to opcja droższa, bowiem litr kosztuje ponad dwa razy drożej. I tym sposobem doszliśmy do kolejnego w tej historii konfliktu tragicznego :)
A do tych rozważań natchnął mnie kolega z bractwa (rycerskiego), który po skończonym treningu (sam nie ćwiczył bo... miał kaca! Вот, Жизнь такая! :) ), wysłany został z czajnikiem po wodę... na herbatę...
I powrócił z pustym, za to z tekstem, który tę lawinę powódź mych wynurzeń, spowodował: "ВОДА УКОНЧИЛАС" i poszedł jej szukać do pobliskiej szkoły...
Mnie z kolei, aż korci, by pokazać Wam wnętrza niektórych 'toalet', które mam "okazje" tutaj oglądać. Są to na tyle "ciekawe" widoki, że pewna koleżanka stworzyła cały album na FCB, czym wywołała krótką, acz burzliwą dyskusję... Albo lepiej poczytajcie: http://evsdonetsk.blogspot.com/2012/04/how-to-survive-in-ukraine.html.

Ja tymczasem pędzę... się umyć! 
O &%^%$(#%$%! 1:59...

Trudne jest życie blogera, ale hej! Żeby nie było, że narzekam i frustracje swe wylewam! Jestem tu, bo bardzo chcę! I... gdyby nie było jak jest, byłoby inaczej (Вот filozofia!) a tak nie jest nudno! :) Nigdy! Choć poziom szaleństwa donieckiego życia czasami (choć rzadko) nawet przez moje wysokie wały się przelewa! ;) 

Doniecki żaglowiec... http://www.youtube.com/watch?v=QMnQF7hjsbI
  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz